GłównaPierwszaRomantycznaZagmatwanaPowszedniaNocnaOstatniaAzazello.
Straciłem głowę
Abadonna / Azazello | 21 grudnia 2007

To musiało stać się nagle i błyskawicznie, w przeciwnym razie poczułbyś straszliwy ból - tłumaczy mi jak dziecku i spogląda z troską. - Pomyśl tylko: ty i tak miałeś naprawdę dużo szczęścia. Temu chłopcu przeciął głowę nożem dokładnie na pół. Jak pomarańczę. Dzieciak do końca życia będzie miał bliznę przez środek twarzy. A u ciebie rekonstrukcja będzie o wiele prostsza - dodaje z uśmiechem i wreszcie zabiera się do pracy.

Stoję właśnie we własnej łazience. Koło wyłączonej pralki automatycznej. Na pralce widzę leżące dwie ludzkie głowy. Jedna rzeczywiście jest przecięta dokładnie na pół i ta na szczęście nie jest moja. Bo moja ma tylko odciętą tylną część czaszki. Jak dobrze pójdzie, pewnie nawet nikt nie zauważy, że coś z tą głową było nie tak.

Boże drogi, panie życia i śmierci, pozwól, by się udało, by się wszystko powiodło. Już nigdy o sobie nie powiem, że jestem brzydki. Chcę tylko odzyskać głowę. Proszę!

No, trzeba przyznać, że poszło Mu naprawdę szybko. - Prawie skończyliśmy - pokazuje palcem zrekonstruowaną czaszkę. - Jeszcze tylko trzeba poprawić prawe ucho, bo coś krzywo odstaje, ale to drobiazg. Zaraz naciągniemy na głowę skórę z włosami i po cięciu nie będzie nawet śladu. Muszę tylko zrobić w tym miejscu małą fastrygę. To potrwa momencik. Zaczekasz, prawda - pyta nie przerywając pracy.

Oczywiście, że zaczekam. Co innego mam do roboty. Moja głowa rzeczywiście wygląda całkiem nieźle. Twarz na szczęście nie jest naruszona, prawe ucho faktycznie odstaje bardziej niż lewe, ale najważniejsze, że ogólna rekonstrukcja się powiodła. Chyba.

Fot. Abadonna

- Jak szeroka będzie linia między włosami z grzywki a pozostałymi, tymi odciętymi razem z tylną częścią czaszki? - pytam trochę zaniepokojony. - Bo chyba w miejscu cięcia włosy już nigdy nie odrosną, prawda?

- Moje dziecko, tym się nie martw, ta łysa linia będzie miała co najwyżej półtora centymetra szerokości. Wszystko zamaskujemy włosami z przodu - uśmiecha się dobrotliwie. - No, przymierz, najwyższa pora!

Wow, pasuje jak ulał. Jakby nigdy nie została mi odcięta. Oglądam się właśnie w trójdzielnym lustrze. Z przodu, z boku, z tyłu i znowu z przodu. Wyraz twarzy wydaje mi się nieco ponury, ale to minie, na razie jestem w szoku i nie do końca panuję nad wszystkimi mięśniami. Sprawdzam bliznę po cięciu nożem z tyłu głowy. Mój Boże, jest o wiele lepiej niż myślałem. Blizny prawie nie widać. Zaczyna się za lewym uchem, biegnie w kierunku czubka głowy, znika gdzieś we włosach, po czym pojawia się po drugiej stronie, za prawym uchem. Trzeba będzie tylko zrezygnować z bardzo krótkich fryzur, ale to nic, to nic, najważniejsze, że odzyskałem głowę! Dobry Boże, ten dzień mógł się skończyć o wiele gorzej. Dziękuję Ci za wszystko!